Muzyka klubowa.

Przegladając ostatnio blogi muzyczne, natrafiłem na taki, który jest bardzo bliski moim zainteresowaniom i poglądom. Treści w nim zawarte dotyczą muzyki klubowej, często błednie pojmowanej.
Jak pisze autor bloga którego słowa pozwolę sobie zacytować : "To przykre, że w dzisiejszych czasach w wielu przypadkach występuje błędne nazewnictwo muzyki klubowej. Ludzie, którzy nazywają muzykę elektroniczną "technem", nie wiedząc do końca czym tak naprawdę się odznacza, sprowadzają ją do ogółu. A przecież "techno" nie jest określeniem rodzaju muzyki klubowej lecz jej gatunkiem, podobnie jak house, trance, breakbeat, jungle, czy hardcore..."
Dokładnie tak się dzieje niestety. Muzyka klubowa sprowadzana jest często do ogółu. Powodem tego jest między innymi wszech obecna komercja muzyczna.  Dziś ludzie zasypywani są utworami muzycznymi, o których kiedyś grzechem bylo powiedzieć że to muzyka klubowa. Rozgłośnie radiowe często teraz oferują muzyczny kicz który sprzedaje się najszybciej. Dla przykładu genialne klubowe utwory artystów takich jak np.DJ Tiesto mają dużo mniejszą oglądalność na popularnym YouTube niż proste i śmieszne utwory nawet z gatunku disco polo. I nie powiem o jaki utwór konkretnie mi chodzi bo przecież nie wszyscy muszą wiedzieć że "Ona tańczy dla mnie" itp. Setki razy grany w radiu, rozpowszechniany na tyle skutecznie że grany nawet w klubach. I ktoś kto trafia na impreze klubową słyszy ten i wiele jemu podobnych numerów granych na parkiecie, nazywa go potem muzyką klubową bo przecież grany byl w klubie. Bleeee... No ale tak jest i oby nie było gorzej bo niestety w niedobrą stronę zmierza muzyczna scena przesiąknięta komercją. Kiedyś DJ-e, artyści i muzycy tworzyli muzykę z sercem. Dziś po prostu potrafią świetnie operować muzyką jak towarem i zarabiać kasę. Przykład? Jakże często sięgamy na półkę z płytami i wyciągamy klasyczne, piękne przepełnionę treścią "kawałki" muzyki klubowej artystów takich jak np SASH, ATB, Paul Van Dyk itp. Bogu dzięki wspomniani artyści nadal kontynuują piękną klubową tradycję. Współcześni twórcy pseudo klubowych numerów to artyści "jednego kawałka", których twórczości za 2, 3 lata nikt nie bedzię pamiętał i gwarantuje że na półce z historią muzyki zapisanej na płytach CD nie będzie ochoczo wyszukiwał.
Oczywiście pojawiają się dziś i tacy, którzy mają muzycznie coś do powiedzenia i nie dotyczy to tylko muzyki klubowej. Tych jednak się nie lansuje bo za ambitne a ludzie potrzebują kiczu bo kicz się im serwuje w internecie w radiu itp. Sami zaś nie mają prawa przebić się przez komercję. Nie wierzysz? Uważasz że to przesada? Zapytaj pierwszego lepszego znajomego, nastolatka kto to jest Ferry Corsten, a co to jest dla przykladu choć często go używam Weekend...
Nie szukajcie w internecie kiczu bo tak naprawde on sam was znajdzie. Jeśli naprawdę chcecie zrozumieć i poczuć pojęcie "muzyka klubowa" przesłuchajcie sobie twórczości takich artystów jak własnie wspomniany Ferry Corsten, Armin Van Buuren, ATB, Knife Party,  Roger Sanchez, Tomcraft, David Guetta, Klubbheads itp. Polecam również klasykę gatunku lat 90 i początku 2000r. Warto...

Przy okazji polecam również blog w którym sporo znajdziecie o muzyce klubowej, wydarzeniach klubowych itphttp://www.muzyka-klubowa.blogspot.com/:
Sam od niedawna często tam zaglądam.

A poniżej dobry przykład muzyki klubowej i set w wykonaniu ROGER SANCHEZ. Polecam!